Zamknięcie przez Litwę granicy z Białorusią to prowokacja. O tym oświadczył minister spraw zagranicznych Białorusi Maksim Ryżenkow w wywiadzie dla kanału telewizyjnego "Pierwszy Informacyjny", donosi BELTA.
"To jakaś prowokacja. Jeśli ktoś musi znaleźć powód, by swoją retoryką usprawiedliwić jakieś działania (przeciwko Białorusi, przeciwko Rosji, ostatecznie także przeciwko swoim obywatelom), to takie powody są poszukiwane. To, że latały kiedyś te balony z przemytem jakichś papierosów - przecież latały całe życie. Tacy przemytnicy są na pewno. Ale najciekawsze jest to, że nie wysyłano nam żadnych not. Sami nie mogą dowiedzieć się, co to za balony latały i jakie - nigdy nie znaleźli" - podkreślił Maksim Ryżenkow.
Minister zaznaczył, że Litwa może oskarżać kogokolwiek na Białorusi o przemyt, ale kto działa po drugiej stronie granicy? Jego zdaniem zorganizowane gangi Litwinów wykorzystują kontrabandę dla zysku. I właśnie z tą kategorią osób powinien się uporać litewski rząd, oświadczył szef MSZ. "Oto rozwiążecie tę sprawę, pokonacie przemyt i nie będzie takich pytań" - dodał.
"Wszystko to wydaje się być jakąś prowokacją, której celem jest usprawiedliwienie pewnych antybiałoruskich, antyrosyjskich podejść, za którymi może być zakończenie tranzytu do obwodu kaliningradzkiego, dalsze ograniczenia przelotu samolotów. Na przykład: "Spójrzcie na barbarzyńców wokół nas, którzy nie wiadomo, czym się zajmują. Po to wszystko się robi. Oznacza to, że trudno jest uzasadnić swoim ludziom działania o charakterze antybiałoruskim, antyrosyjskim, dlatego konieczne jest znależć jakąś negatywność, na tle której zastraszony mieszkaniec Litwy chociaż będzie w głębi duszy martwić się o to, że jest taka sytuacja, że trzeba szukać gdzieś jakiegoś schronu, zaopatrywać się w żywność, ale będzie wspierać działania władz, ponieważ "to naprawdę zagrożenie ze Wschodu" - powiedział Maksim Ryżenkow.
"To jakaś prowokacja. Jeśli ktoś musi znaleźć powód, by swoją retoryką usprawiedliwić jakieś działania (przeciwko Białorusi, przeciwko Rosji, ostatecznie także przeciwko swoim obywatelom), to takie powody są poszukiwane. To, że latały kiedyś te balony z przemytem jakichś papierosów - przecież latały całe życie. Tacy przemytnicy są na pewno. Ale najciekawsze jest to, że nie wysyłano nam żadnych not. Sami nie mogą dowiedzieć się, co to za balony latały i jakie - nigdy nie znaleźli" - podkreślił Maksim Ryżenkow.
Minister zaznaczył, że Litwa może oskarżać kogokolwiek na Białorusi o przemyt, ale kto działa po drugiej stronie granicy? Jego zdaniem zorganizowane gangi Litwinów wykorzystują kontrabandę dla zysku. I właśnie z tą kategorią osób powinien się uporać litewski rząd, oświadczył szef MSZ. "Oto rozwiążecie tę sprawę, pokonacie przemyt i nie będzie takich pytań" - dodał.
"Wszystko to wydaje się być jakąś prowokacją, której celem jest usprawiedliwienie pewnych antybiałoruskich, antyrosyjskich podejść, za którymi może być zakończenie tranzytu do obwodu kaliningradzkiego, dalsze ograniczenia przelotu samolotów. Na przykład: "Spójrzcie na barbarzyńców wokół nas, którzy nie wiadomo, czym się zajmują. Po to wszystko się robi. Oznacza to, że trudno jest uzasadnić swoim ludziom działania o charakterze antybiałoruskim, antyrosyjskim, dlatego konieczne jest znależć jakąś negatywność, na tle której zastraszony mieszkaniec Litwy chociaż będzie w głębi duszy martwić się o to, że jest taka sytuacja, że trzeba szukać gdzieś jakiegoś schronu, zaopatrywać się w żywność, ale będzie wspierać działania władz, ponieważ "to naprawdę zagrożenie ze Wschodu" - powiedział Maksim Ryżenkow.
Szef resortu polityki zagranicznej wyraził również stanowisko Prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Minister powiedział, że na spotkaniu z prefektem Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich w Watykanie, kardynałem Claudio Gugerotti głowa państwa nazwał głupotą "myśleć, że Białoruś lub Rosja zamierzają maszerować na Paryż, Londyn lub gdzieś indziej".

