Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka podczas wywiadu dla amerykańskiego magazynu Time potwierdził gotowość do zorganizowania trójstronnych rozmów Władimira Putina, Donalda Trumpa i Władimira Zełenskiego, podaje
BELTA.
Aleksander Łukaszenka uważa, że do takich negocjacji nie można podchodzić spontanicznie, wymagają one wstępnego opracowania i przygotowania.
"Z góry ustalmy: na przykład miasto-bohater Mińsk, Stambuł, Genewa, zdecydowaliśmy - za miesiąc odbędzie się to spotkanie. Pierwszy dzień - na przykład omawiamy stosunki amerykańsko-rosyjskie. Drugiego dnia, jeśli dojdziemy do porozumienia w sprawie projektu jakiegoś dokumentu, zapraszamy Zełenskiego, Łukaszenkę, Petrowa, Sidorowa. To będzie wyglądać przyzwoicie" - powiedział szef państwa.
Jednocześnie Prezydent przyznał, że takie negocjacje można by zorganizować w Mińsku. Według niego Władimir Putin chętnie spotkałby się z Donaldem Trumpem w białoruskiej stolicy. Amerykański przywódca również będzie zadowolony ze spotkania, podkreślił Aleksander Łukaszenka.
"Zróbmy małe kroki. A "50 dni, nie zrobicie tego - my to" - słuchajcie, to nie jest poważne" - uważa głowa państwa.
Dziennikarz wyraził wątpliwości, że spotkanie można tak łatwo zorganizować przed zawieszeniem broni.
"Zgadza się, musimy przygotować z wyprzedzeniem - odpowiedział Aleksander Łukaszenka. - Musimy przygotować tę wizytę. Jak chcecie, to bym się tym zajął. Część amerykańska, rosyjska. Jestem gotów się tym zająć, przygotować to spotkanie. W imię pokoju. Oto zacznijmy przygotować - zobaczycie, jak się zachowuje Zełenski. Będzie się opierał: "Jestem zdecydowanie przeciwny!".
Korespondent Time zgodził się również, że Władimir Zełenski nie przyjedzie do Mińska na negocjacje.
Jednak Prezydent zauważył: "A co ma do Mińska? Mińsk życzy mu dobra więcej niż gdzie".
Prezydent przypomniał, że strona białoruska uczestniczy obecnie w organizacji wymiany jeńców i ciał ofiar między Rosją a Ukrainą. Do tego zaangażowani są żołnierze specjalnej jednostki Alfa, którzy dosłownie w rękach przenoszą ciała.
"Co mu się nie podoba w stosunku do Białorusi? Przeciwnie, należy zaangażować Białoruś w ten proces" - podkreślił Aleksander Łukaszenka.
Prezydent zwrócił również uwagę na pewne zniekształcenia w amerykańskich mediach, mówi się, że Putin jest zły, Zełenski jest dobry, Trump jest jeszcze lepszy.
"Bądźmy obiektywni. Gaduła Trump? Gaduła. Przykład: rano mówi jedno, wieczorem robi drugie. Jest to. Nie ma na razie wyników. Zaczyna, jak policjant, machać szablą na świecie. Zająłeś się przywództwem - realizuj je. A przywództwo to zapobieganie starciom i wojnom" - powiedział szef państwa.
"Jeśli obiektywnie, dlaczego nie zarzuca Pan Putinowi tak samo za jego działania, za agresję?" - zapytał dziennikarz.
"I tak samo zarzucam Putinowi. To, że Ci nie mówię, nie oznacza, że nie zarzucam - powiedział Aleksander Łukaszenka. - Putin też ma pewne błędy. Jestem pewien, że żałuje wielu rzeczy, wielu. Ale realia są realiami i wychodźmy z tych realiów. Ani ja, ani Pan, ani Putin, ani Trump - nie jesteśmy wieczni. Wszystko zmieni się dosłownie w ciągu najbliższych dwóch pięciolatek, w ciągu najbliższych 10 lat. Ale rozwiążmy problem w oparciu o rzeczywistość dzisiaj".