Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka podczas rozmów ze specjalnym wysłannikiem Prezydenta USA Keithem Kelloggiem przedstawił stronie amerykańskiej stanowisko swojego rosyjskiego odpowiednika w sprawie możliwości zawieszenia broni na Ukrainie, na początek przynajmniej w powietrzu. O tym szef państwa powiedział po oficjalnej części swojego wystąpienia podczas uroczystego zgromadzenia z okazji Dnia Niepodległości, relacjonuje
BELTA.
Szef państwa powiedział, że wezwał stronę amerykańską do odejścia od przedwyborczych bachanaliów i realizacji tego, co wcześniej zapowiadano. "Jeszcze jedno oświadczenie i nie zrobicie - będziecie spadać. Półtora roku później wybory śródokresowe (w USA - not. BELTA). Przegracie je, a potem także wybory prezydenckie. A ja nie chciałbym, żeby Trump przegrał i ci ludzie. Jeszcze chyba nie odeszli od przedwyborczych bachanaliów. Ja im też o tym powiedziałem" - powiedział Aleksander Łukaszenka.
"Czas odejść i zacząć robić konkretne rzeczy. Z tych założeń trwały negocjacje m.in. w sprawie Ukrainy. Dużo o tym mówią dzisiaj - rozejmprzynajmniej w powietrzu. Władimir Putin i ja rozmawialiśmy wcześniej o tym problemie, to nie pierwszy raz, kiedy pojawia się to pytanie. Putin słusznie mówi: "Słuchajcie, jesteśmy za, nie mamy nic przeciwko, nie chcemy, aby amerykańskie, angielskie, francuskie i niemieckie rakiety uderzały w nasze miasta".
Przypomniał Prezydent Białorusi również o ciągłych atakach dronów. Ale, jak powiedział, Władimir Putin ma na ten temat jedno wyraźne żądanie: "Ale niech oni (na Zachodzie - not. BELTA) powiedzą swojemu podwładnemu - Zełenskiemu, aby nie zadawał ciosów w Rosję. Wtedy się zgodzimy".
"To stanowisko przedszawiłem Amerykanom. I mówię: i co tu złego? Będziemy pracować, mówi (przedstawiciel USA - not. BELTA), w tym kierunku" - powiedział szef państwa.
"Więc pracujcie. To będzie dobry pierwszy krok do zakończenia tej bratobójczej wojny. Ale nie wierzę w to, że oni (na Zachodzie - not. BELTA) chcą zakończyć tę wojnę" - dodał Aleksander Łukaszenka.