Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka po głosowaniu w wyborach deputowanych do Izby Reprezentantów i lokalnych rad deputowanych odpowiedział na pytanie BELTA, czy weźmie udział w następnych wyborach prezydenckich.
"Pójdę, pójdę, pójdę. Proszę im przekazać (uciekinierom - not. BELTA), że pójdę! A im trudniejsza będzie sytuacja, im bardziej będą podburzać nasze społeczeństwo i Państwa, między innymi (proszę mi wierzyć, to dla mnie bardzo ważne - żaden człowiek, odpowiedzialny Prezydent nie opuści swoich ludzi, którzy poszli za nim do walki), im bardziej będą oni naciskać na wszystkich, na mnie i na społeczeństwo, tym szybciej pójdę na te wybory. Proszę się nie martwić, zrobimy wszystko tak, jak jest to konieczne dla Białorusi", - powiedział głowa państwa.
Na pytanie, czy słowa te można traktować jako jednoznaczną decyzję i czy rozpoczął się już nowy cykl wyborczy, głowa państwa podkreślił: "O tym, że jest to cykl wyborczy i że będą nas czekać wstrząsy aż do wyborów prezydenckich, które będą apogeum wszystkiego, mówiłem już wiele razy. To jest ten cykl. Oficjalne czy nie oficjalne, jakie jest pytanie, taka jest odpowiedź. Odpowiedziałem tak, jak zadano mi pytanie. Jeśli trzeba być bardziej szczegółowym, to powiem absolutnie poważnie i szczerze: na razie nie mogę powiedzieć nic nowego".
"Do wyborów prezydenckich pozostał jeszcze rok. Wiele rzeczy może się zmienić. Oczywiście ja i my wszyscy, społeczeństwo, będziemy reagować na to, jakie zmiany zajdą w naszym społeczeństwie i w jakiej sytuacji podejdziemy do głosowania za rok", - dodał Aleksander Łukaszenka.
Prezydent powiedział, że myśli teraz o czymś innym: jak zorganizować Rok Jakości w godny sposób. "Tak, żeby nawet jeśli obecny Prezydent nie pójdzie do wyborów, to żeby wszyscy zapamiętali. A zapamiętuje się ostatnią rzecz. Dlatego ten rok będzie bardzo aktywny, nastawiam na to społeczeństwo i cały pion władzy, który uczciwie i sumiennie pracował i będzie to robił aż do wyborów", - powiedział białoruski lider.
